Nisza w hotelu – warto o tym mówić?
Grupy narodowościowe, mniejszości seksualne – hotele w Stanach starają się szukać dochodowych nisz. Czy w Polsce jest to w ogóle temat do dyskusji?
Ciekawy tekst znalazłem na stronie Openforum. Jennifer Gregory przywołuje w nim przykład hotelu Residence Inn Chicago Deerfield, który – widząc wrost rezerwacji dokonywanych przez gości z Indii – postanowił stworzyć dla nich specjalną ofertę. Każdy otrzymał kartę telefoniczną, dzięki której mógł się skontaktować z rodziną. Podczas śniadania znalazły się elementy kuchni indyjskiej, wieczorem zaś goście otrzymali zaproszenie na pokaz filmu Bollywood. Efekt? 10-procentowy wzrost RevPAR.
Hotelarze w USA starają się prowadzić aktywną komunikację marketingową z gośćmi reprezentującymi nie tylko mniejszości narodowościowe. Sprawdźcie stronę MarriottGayTravel, otwartą dwa lata temu.
Kierowana jest oczywiście do społeczności gejów, lesbijek, biseksualistów oraz transseksualistów (LGBT). To stosunkowo niewielka, jednak zamożna grupa. Jennifer Gregory przytacza dane – w roku 2010 LGBT wydali na podróże po Stanach ponad 63 milionów dolarów. Robi wrażenie.
Jak się okazuje, właściciele polskich hoteli, które zostały dobrze ocenione przez gejów, najczęściej o takim wyróżnieniu nie wiedzą, lub nie bardzo chcą mówić – pisała o tym trzy lata temu Magda Kazikiewicz.
Tymczasem w tej niszy na pewno są pieniądze. Zastanawiam się jednak ilu byłoby zwolenników hotelu, który otwarcie zapraszałby mniejszości seksulane? Czy w Polsce hotel przyjazny gejom automatycznie nie stałby się hotelem nieprzyjaznym polskiej rodzinie?