Na uciekających użytkownikach też można zarobić
278 procent – o tyle wzrosła liczba użytkowników serwisu RoomKey.com w ciągu jednego miesiąca. W lutym z RoomKey korzystało niemal milion osób. Okazuje się, że to efekt sprytnej (i niedrogiej) kampanii.
O RoomKey pisałem w styczniu. To porównywarka stworzona przez kilka największych sieci hotelowych. Chodzi o przeciwwagę zarówno dla systemów rezerwacyjnych, jak i coraz bardziej popularnego Google Hotel Finder. I choć branża nie wróży serwisowi świetlanej przyszłości, jego autorzy robią wszystko, aby produkt odniósł sukces.
Pierwszy poważny krok miał miejsce na przełomie stycznia i lutego. Przedstawiciele sieci tworzących projekt wpadli na pomysł ciekawej cross-promocji. Akcja opiera się na wyświetlaniu okien pop-under użytkownikom, którzy – będąc na stronie wybranego hotelu grupy – nie zdecydowali się na rezerwację.
Opuszczając stronę lub booking engine użytkownicy widzą pop-under generowany przez RoomKey. A na nim: propozycje innych hoteli w lokalizacji, której dotyczyło zapytanie. Wszystko po to, aby użytkownik dokonał rezerwacji za pomocą RoomKey, wybierając hotel należący do założycieli serwisu. Sprytne!
I skuteczne. W porównaniu ze styczniem, w lutym liczba użytkowników korzystających z RoomKey oscylowała wokół miliona. John Davis, szef serwisu, podkreśla:
Ruch wychodzący (exit traffic) jest kluczem. Ta strategia daje nam dostęp do milionów użytkowników, których ścieżek wcześniej nie byliśmy w stanie przewidzieć. Dzięki akcji jeszcze mocniej wiążemy się ze stronami sieci biorących udział w projekcie.
Nie podejrzewałem RoomKey o jakiekolwiek innowacyjne akcje. Szczególnie po tym, jak jednym z hucznie zapowiadanych pomysłów okazał się dział z opiniami o hotelach. Biorąc jednak pod uwagę ostatnie wyniki serwisu dochodzę do wniosku, że warto obserwować to, w jaki sposób rozwijać się będzie ten model zdobywania klientów. Wychodzących klientów.